Olejek SESA

By | 03:13 Leave a Comment


Przez ostatnie 2 miesiące włosy wypadają mi garściami. Spowodowane jest to przez narkozę, a także przesilenie wiosenne. Byłam załamana i wiedziałam, że muszę zrobić coś natychmiast bo będę łysa. W pierwszej kolejności zaczęłam wertować internet w poszukiwaniu cudownego produktu, który pomoże mi w naturalny sposób. Na jednej z bardzo popularnych stron internetowych znalazłam informację o ciekawym produkcie, był to ajurwedyjski olejek SESA z Indii. 

Olejek ma za zadanie wzmocnić i poprawić kondycję włosów, zmniejszyć ich wypadanie, a przy regularnym stosowaniu zapobiega przedwczesnemu siwieniu włosów.
W skład kosmetyków wchodzi 18 ziół (tatarak zwyczajny, wąkrota azjatycka, jaśmin, kolokwinta, buk indyjski i inne), pięć olejków (olejek z kiełków pszenicy, Nilibhrungandi, cytrynowy, sezamowy), oraz proteiny mleczne.
Zapach olejku jest bardzo intensywny, a dla niektórych osób może być nieprzyjemny. Na włosach pozostaje bardzo długo, nawet po dwukrotnym umyciu, czuć go intensywnie podczas suszenia włosów. 
Po pierwszym użyciu widać różnicę, włosy są lśniące, mniej się plączą, są puszyste i lekkie, miałam wrażenie uniesienia włosów u nasady. Ucieszyłam się z efektu i używałam go za często, a włosy stały się ciężkie i matowe. Co za dużo to nie zdrowo, teraz nakładam olejek raz w tygodniu na całą noc i raz na 3 godziny w ciągu dnia. 
Muszę także dodać, że olejek bardzo łatwo się rozpuszcza w ciepłej wodzie, miałam kiedyś olejek Vatika, który trzeba było długo ogrzewać.
Kurację przeciw wypadaniu włosów wspomogłam tabletkami z biotyną oraz kwasem foliowym. Włosy myję szamponem bez parabenów i silikonów, nakładam także mleczną odżywkę, żeby włosy nie były splątane. Od jakiegoś tygodnia włosy już tak nie wypadają i są zdrowsze, a ja jestem już spokojna o swoją czuprynkę :) 
Tymczasem!

0 komentarze :

Prześlij komentarz