Prawie zawsze przez przypadek trafiam na interesujące produkty spożywcze, tym razem było podobnie. Z ciekawości zajrzałam do sklepu zielarskiego rozejrzeć się i natrafiłam na "Owocowy proszek witaminowy". Nazwa nie zachęciła mnie do kupna, bo przypomina nazwy sztucznych witamin z apteki. Po dokładnym przeczytaniu składu byłam pozytywnie zaskoczona i oczywiście z wielką radością zakupiłam go. Proszek nie ma nic wspólnego ze sztucznymi witaminami, skład jest w 100% naturalny, posiada certyfikat Ekogwarancja PTRE i PL-EKO-01.
Skład: odziarniony owoc róży 60%, owoc rokitnika 25%, owoc aronii 15%.
Owocowy proszek kupiłam z myślą o wiosennym przesileniu i braku witamin w tym okresie, dodaję go głównie do smoothie lub musli. Nie próbowałam zjeść go "surowego" i zapić wodą, ale producent podaje taką możliwość spożycia. Ciekawe jest, że jedna łyżka proszku pokrywa dzienne zapotrzebowanie na witaminę C, która jest lepiej przyswajalna od witaminy pochodzenia syntetycznego.
Za 200 g proszku firmy "Dar Natury" zapłaciłam 25 zł uważam, że jest to rozsądna cena.
Niektórzy mówią, że mam bzika na punkcie zdrowej żywności. Niestety jestem genetycznie obciążona chorobą nowotworową i w tym wypadku takie pokarmy stają się dla mnie profilaktyką antynowotworową.
Co sądzicie o takiej formie uzupełniania witamin w organizmie?
0 komentarze :
Prześlij komentarz